środa, 25 grudnia 2013

Ahh... czekolada..

Dawno tu nie zaglądałam, bo po raz pierwszy miałam zamówienie na czekoladki, które sama robię. Nie mam co prawda zrobionych zdjęć jak one powstają, ale po przeczytaniu opisów i oglądnięciu zdjęć końcowych, będzie można to sobie wyobrazić :)

Na internecie znalazłam wiele różnych przepisów na czekoladki z różnorakimi nadzieniami. W zasadzie wszystkie były robione z czekolady w tabliczkach, ja jednak od razu sięgnęłam ciut dalej, i zakupiłam na allegro czekoladę belgijską do fontann, i z niej robiłam czekoladki. Taką czekoladę trzeba było oczywiście poddać temperowaniu, opis jak należy tego dokonać znalazłam tutaj
http://www.sekretyczekolady.pl/varia/dlaczego-powinnismy-temperowac-czekolade-jak-to-zrobic/  , opis ten bardzo mi pomógł. Co prawda ja nie posiadam termometru kuchennego, więc na chybił trafił określałam temperaturę czekolady i jak na razie się nie myliłam (oby jak najdłużej).

Nadzienia też szukałam na internecie, chociaż i wiele powymyślałam sama. I tak np. nadzienie miętowe, znalezione zostało na blogu http://www.quchniakaroli.pl/2013/05/czekoladki-mietowe.html , aczkolwiek ja uważam, że niepotrzebnie dodawane jest tutaj mleczko słodkie, gdyż po jego dodaniu nadzienie całkowicie zmienia konsystencję, z lejnego na bardzo twarde, i aby ponownie uzyskać bardziej płynną postać nadzienia, należy dodać trochę śmietanki bądź mleka. Bardzo ładnej konsystencji wkłady do czekoladek wychodzą z połączenia śmietanki 36% i białej czekolady oraz ważnego i decydującego o całym nadzieniu składnika, takiego jak wanilia, cynamon, syrop miętowy itp.
Ja swój syrop miętowy zakupiłam w Makro, ma on wiele zastosowań, można go również dodawać do kawy lub napojów wyskokowych.

Tak więc, po temperowaniu czekolady, łyżką wlewam czekoladę do każdego otworu foremki, nie robię tego pędzelkiem, gdyż jest to bardzo pracochłonne i najnormalniej na świecie mi się nie chce tak bawić. Po wlaniu czekolady uderzam lekko foremką o stół, tak by czekolada w środku równo się rozprowadziła. Po ok 10 sekundach wylewam czekoladę z foremek do miski, ściągam nadmiar czekolady nożem, i taką już napełnioną foremkę wstawiam do lodówki na ok 5 - 10 minut.

Nadzienie przekładam do rękawa cukierniczego (u mnie jest to worek w kształcie trójkąta), robię małą dziurkę, napełniam czekoladki tak by zostawić miejsce na zamknięcie pralinki (czyli na tą czekoladę, którą zamknę spód czekoladki), i znów wstawiam do lodówki na 10 minut. A kiedy nadzienie zastygnie to zakrywam pralinkę czekoladą, wyrównuję, ściągam nadmiar, i znów wstawiam do lodówki. Czekoladki można wyciągnąć i wstawić do małych papilotek, ale można je również zostawić w foremkach i wyjąć dopiero w momencie, kiedy chcemy ją zjeść lub kogoś obdarować.

Tak jak już pisałam wcześniej świetne nadzienie wychodzi z połączenia czekolady i śmietanki.
I tu przedstawiam te, które ja wprowadziłam w życie.

Nadzienie waniliowe:
1 laska wanilii
150 g białej czekolady
100 ml śmietany 36%

Do rondelka wlewamy śmietankę, dodajemy wcześniej rozciętą laskę waniliową, i ziarenka, które z niej wyskrobaliśmy. Taką śmietankę doprowadzamy do wrzenia. Należy pilnować, aby jej nie zagotować. Ściągamy rondelek z ognia i odstawiamy w inne miejsce tak, by śmietanka przejęła zapach i aromat wanilii (tak na ok 15 minut). Po tym czasie wyciągamy ze śmietanki laskę wanilii (którą można potem włożyć do cukru i mieć prawdziwy cukier waniliowy). Wstawiamy ponownie rondelek na palnik, na mały ogień, i wrzucamy białą czekoladę. Mieszamy aż, składniki całkowicie się połączą. Jeżeli masa będzie za rzadka, dodajemy po trochu pozostałą białą czekoladę, a jeżeli będzie za gęsta, to łyżkę bądź dwie śmietany. Gotową masę przelewamy do miseczki, a garnek oddajemy osobie chętnej do jego wylizania ( u mnie zawsze znajdą się takie osoby).

Podobnie zresztą robię masę miętową, tylko w jej przepisie będzie więcej czekolady, bo do niej dodajemy jeszcze syrop miętowy. Ja syropu dodawałam do momentu, aż masa uzyskała odpowiedni miętowy smak. Dlatego napisałam o większej ilości białej czekolady. Aha, i ja do masy dodaję czekoladę w tabliczkach.
A nadzienie cynamonowe robi się podobnie, z tą różnicą, że do niego dodaje się mleczną czekoladę. Jeżeli to komuś pomoże, to podam składniki na oba nadzienia.

Nadzienie miętowe:                                                                    Nadzienie cynamonowe:
200 g białej czekolady                                                                150 g mlecznej czekolady
100 ml śmietany 36%                                                                 100 ml śmietany 36%
syrop miętowy                                                                            2 łyżki cynamonu
(nie napisałam ile, bo każdy lubi inny smak mięty)

Powyższe nadzienia robimy tak samo jak nadzienie waniliowe.

A oto i zdjęcia: